piątek, 10 lipca 2015

deux

Ludzie potrafią złożyć obietnice, które dotyczą każdej możliwej rzeczy. Jednak mnie nie obchodzą zapewnienia, że ktoś odda mi pożyczone pieniądze w dwa tygodnie, że ktoś nie zniszczy książki, którą wziął ode mnie, bo bardzo chciał ją przeczytać, albo takie, że jak pójdziemy na ten film do kina, to na pewno się nie zawiodę. Tak naprawdę obchodzi mnie już tylko jedna rzecz.
Widziałam wiele okropnych rzeczy, od których starałam się uciec. Wszystkie zbierały się jednak obok mnie przybierając ludzkie postacie. Każdy najgorszy lęk, każde niemiłe wspomnienie, każda sytuacja, która sprawiła tak bardzo okropny ból. Przytłaczały mnie i zabierały coraz więcej miejsca z środka okręgu, w którym stałam. Widziałam z daleka jak pojawiają się następne i pełzną.  Nie potrafiłam już dłużej walczyć. Położyłam się w samym środku okropnego bałaganu, nie wiedząc sama na co czekam. Nie miałam siły, żeby skrzywić się i próbować uciekać, kiedy kolejna postać dotknęła mnie chłodną ręką.
Długo uświadamiałam sobie na co czekam. Leżałam, bo liczyłam, że w takiej pozycji paradoksalnie łatwiej będzie mnie znaleźć. I pewnego dnia, kiedy dałam już jeść wszystkim upiorom, kiedy pozwoliłam po raz kolejny dać sobą pomiatać i kiedy pozwoliłam na to, żeby postacie znowu sprowadziły mnie do pozycji leżącej, On przyszedł i wziął mnie na naprawdę długi spacer. Jego dotyk był ciepły, oczy ufne, ręce mocne i bezpieczne. Podniósł mnie, pomógł przejść pierwsze najtrudniejsze metry, pomógł przedrzeć się przez zamknięty krąg. Ściskał moją rękę mocniej słysząc okropny wrzask, który został w tyle. Stopniowo był coraz dalej, zaczynała dzielić nas przepaść, której jak wtedy myślałam, nie da się pokonać.
On pokazał mi przestrzeń. Nauczył mnie życia poza kręgiem, życia bez szeptów, obelg i chłodu. Kładł mnie powoli w wysokiej, soczystej trawie. Nauczył mnie jak nie mrużyć oczu, jak nie chować się przed ciosem. Umiałam bez strachu patrzeć prosto w rozciągniętą nad nami przestrzeń.
Obiecał, że zawsze ze mną będzie, a ja wiem, że jego dłonie wciąż pozostaną ciepłe.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz