sobota, 7 maja 2016

22

Byłam szczęśliwa o dwudziestej drugiej.
Na dużym, płaskim parkingu zgasły światła. Wiał lekki wiatr, muskał moje odkryte ręce. Rozpędzałam się na deskorolce, niebo było bezchmurne, dobrze widoczne świecące punkty.
Wzięłam pierwszy oddech od siedemdziesięciu dni, do domu wróciłam z bólem przy oddychaniu. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz